Książkę, będącą zbiorem listów Stanisława Lema i Ursuli Le Guin otrzymałem na gwiazdkę 2024, i zrecenzowałem w serwisie Goodreads. Oto recenzja którą tam zamieściłem
![](https://taler.pl/wp-content/uploads/2024/12/lemleguin.jpg)
Książkę otrzymałem na gwiazdkę 2024, i, jak widać już w pierwszy dzień świąt ją skończyłem.
Jak pisze przywoływana we wstępie badaczka Małgorzata Czerwińska, blok listów między osobami możno odczytywać jako powieść epistolarną – pokazuje fragmentaryczne relacje między nimi, każąc domyślać się reszty. Odczytana w ten sposób książka I mów, że moja chwała z przyjaciół się bierze to powieść niezwykłej przyjaźni dwóch wybitnych autorów, których dzieli wszystko – od płci, przez kontynent, jak i wychowanie, język i kultura. Mimo to odczuwają niezwykłą dla siebie fascynację i podziw, głównie intelektualny i duchowy.
Listy opowiadają też historie – historię prób wydania książek Le Guin w Polsce (za czym optował bardzo Lem, choć miał amerykańską science fiction za chłam), historię borykania się Lema z polską biurokracją i partyjniactwem, a potem i ze zdrowiem. Le Guin wyraźnie potrafiła też grać w kapitalistyczną grę – wykładając na uczelniach, umiejąc dogadać się z wydawnictwami i czasami Lemowi doradzając w tym, gdy wydawał swoje książki na Zachodzie. Z kolei chyba nad głową Ursuli trochę przelatywała socjalistyczna rzeczywistość, w której do momentu przeprowadzi do Berlina a następnie do Wiednia, przebywał Lem.
Czytając wiele razy uśmiechnąłem się („pisał do mnie Dick, ale chyba biedaczyna słabuje na umyśle, sądząc po tym co do mnie wypisuje”), wzruszyłem, ale i dowiedziałem się wielu ciekawych rzeczy o drogich mi autorach.
Jako bonus w książce znajdziemy przedmowę Lema do książki Le Guin, oraz posłowie Le Guin do Solaris, gdzie znajduje się ciekawe, feministyczne, odczytanie tej książki (dlaczego w tej książce nie ma kobiet, a jak jest, to jest fantomem, który notorycznie popełnia samobójstwa?).
Polecam wszystkim fanom Le Guin i Lema!